Tym razem podpalili trawy w otulinie rezerwatu Kępy Kiełpińskie.
Trochę mało ludzi tu chodzi - aczkolwiek, co przykre, chodzi - więc szczęściem było, że się trafił rowerzysta, który wpadł na pomysł po pierwsze zawiadomienia straży, po drugie jak mógł starał się nie dopuścić ognia do stojącego tu obcego samochodu.
Kiedy zmienił się wiatr zrobiło się bardzo poważnie. Ogień doszedł do kół pojazdu, gęsty dym nie pozwalał na jakąś poważniejszą akcję.
Straż dojechała w ostatniej chwili.
Fajnie, że się czasami komuś chce coś więcej, niż tylko popatrzeć.
Niby nic, ale i właściciel samochodu i Łomianki coś tam zawdzięczają temu nieznajomemu.
Niestety, takie głupie pomysły, jak wypalanie traw, bywają w wielu miejscach...
OdpowiedzUsuńEch, brak słów. Dobrze, że auto uratowane.
OdpowiedzUsuńBrawo dla przytomnego rowerzysty! I karny ku*** dla idioty podpalacza.
OdpowiedzUsuń