Pstryk!
Sterczy w ścianie taki pstryczek,
Mały pstryczek-elektryczek,
Jak tym pstryczkiem zrobić pstryk,
To się widno robi w mig.
Bardzo łatwo:
Pstryk - i światło!
Pstryknąć potem jeszcze raz -
Zaraz mrok otoczy nas.
A jak pstryknąć trzeci raz -
Znowu dawny świeci blask.
Taką siłę ma tajemną
Ten ukryty w ścianie smyk!
Ciemno - widno, widno - ciemno.
Któż to jest ten mały pstryk?
Może świetlik? Może ognik?
Jak tam dostał się i skąd?
To nie ognik. To przewodnik.
Taki drut, a w drucie PRĄD,
Robisz pstryk i włączasz PRĄD!
Elektryczny, bystry PRRRĄD!
I stąd światło?
Właśnie stąd!
Kiedy tak chodziłem sobie ostatnio po praskiej stronie, w jednej z bram, wpadł mi w oczy ten pstryczek.
Dzieciństwo mi się przypomniało.
Wcisnąłem i sięgnąłem do kieszeni, gdzie miałem na taką okazję schowane dwa złote, w oczekiwaniu, że na widok zapalonego światła pojawi się Pan Guma ...
Światło się nie zapaliło.
Za to dziś, jakimś dziwnym trafem, szukając informacji o Pradze znalazłem w sieci "Warszawskiej Pragi dzieje dawne i nowsze" - wydanie zbiorowe.
270 stron!
Kiedy ja to przeczytam? ... :D
Na klatce schodowej u Tomiego są jeszcze stare pstryki z lat 60. Młodzieniaszki w porównaniu z tym, ale za to działają! :)
OdpowiedzUsuńMoże, po prostu, żarówki nie było i dlatego nie mi zadziałał? ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio trochę w biegu robię zdjęcia, często oglądając się za siebie :D
Ja czytam w metrze - jadę kilkanaście stacji, więc trochę czasu mam.
OdpowiedzUsuńBardziej mam na myśli to, że się boje, żeby mi kto w łeb nie dał ... :D
OdpowiedzUsuń