Jajako nieznawca odpowiem prosto - patrzę na bilans naszych najbliższych sąsiadów (Czechów), i trudno mi się zgodzić z tym, że w tym porównaniu to nasz bilans jest dodatni. Miliony crème de la crème obywateli w kwiecie wieku wąchających kwiatki od spodu, to nie jest dodatni bilans. A z honorem lec lub bić się o sprawy z góry przegrane to wręcz szkodliwe dla własnego społeczeństwa. Tak naprawdę to najtrudniej jest dla ojczyzny pracować, a nie ginąć.
PS. Chwała bohaterom oczywiście. PS'. Pomijam kwestię formalną, że co do zasady, to bilans powinien się zerować (aktywa=pasywa).
Nie chodzi o to, żeby zostać Czechem, ale żeby (częściowo) podzielać ichnie podejście do życia :)
Ja lubię i cenię naszą historię, w tym oczywiście polski język, ale nigdy nie przestanę żałować (choć to nie jest właściwe słowo) tych setek tysięcy bezsensownie poległych w obronie słusznej, choć przegranej, sprawy. Cześć i chwała. I oby nigdy więcej.
"Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor."
Można być biernym obserwatorem, jak Czesi, można być fanatycznym samobójcą, jak Japończycy ... To zależy od wielu czynników - miedzy innymi od położenia, od historii, od wychowania.
"Jeśli napadną na nas Niemcy, przegramy wolność; jeśli napadną Rosjanie, stracimy duszę." - w sumie taki prosty wybór :)
Historia to jest taka pogmatwana istota, która sprawiła, że państwo polskie, napadnięte przez państwo słowackie, broniło swych granic siłami legionu słowacko-czeskiego, nieba przy udziale pilotów czeskich, a Warszawę wyzwalało z rąk nazistów przy współudziale Słowaków więc można ździebko się w tym pogubić :D
A gdzie mógłbym poznać, choćby pobieżnie, tę historię ocalenia kultury czeskiej?
Nie jestem historykiem, ale wiem, że honorem nie wyżywisz społeczeństwa. Ani nie zapewnisz mu przetrwania. Tradycja i szacunek dla historii - tak, zagłada narodu za 'honor' - nie. Ale to tylko moje zdanie.
Z tego co pamiętam, to zarówno ruskie wojska, jak i niemieckie, czy później hitlerowskie, bardziej starały się kontrybucjami swoje potrzeby zaspokajać, niż naszej ludności :D
Dodatkowo ciężko nazwać honorowym wyjście, jakie zaproponował nam Hitler, proponując sporą redukcję ludności, a pozostałym przy życiu pozostawiając możliwość edukacji w stopniu pozwalającym na wykonywanie podstawowych czynności, typu obsługa łopaty, miotły, czy wywózka nieczystości za pomocą taczek ;)
No tak, bilans klęsk i zwycięstw.
OdpowiedzUsuńAle bilans dodatni :D
OdpowiedzUsuńJajako nieznawca odpowiem prosto - patrzę na bilans naszych najbliższych sąsiadów (Czechów), i trudno mi się zgodzić z tym, że w tym porównaniu to nasz bilans jest dodatni. Miliony crème de la crème obywateli w kwiecie wieku wąchających kwiatki od spodu, to nie jest dodatni bilans. A z honorem lec lub bić się o sprawy z góry przegrane to wręcz szkodliwe dla własnego społeczeństwa. Tak naprawdę to najtrudniej jest dla ojczyzny pracować, a nie ginąć.
OdpowiedzUsuńPS. Chwała bohaterom oczywiście.
PS'. Pomijam kwestię formalną, że co do zasady, to bilans powinien się zerować (aktywa=pasywa).
Sugerujesz, że takie z nas zawadiaki? ;)
OdpowiedzUsuńJa osobiście przychodzę w te miejsca podziękować, że nadal mówię po polsku :)
Czesi, niby faktycznie, też mówią po czesku, ale bądźmy szczerzy - znacie kogoś, kto chciałby zostać Czechem? :D
Nie chodzi o to, żeby zostać Czechem, ale żeby (częściowo) podzielać ichnie podejście do życia :)
OdpowiedzUsuńJa lubię i cenię naszą historię, w tym oczywiście polski język, ale nigdy nie przestanę żałować (choć to nie jest właściwe słowo) tych setek tysięcy bezsensownie poległych w obronie słusznej, choć przegranej, sprawy. Cześć i chwała. I oby nigdy więcej.
"Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor."
OdpowiedzUsuńMożna być biernym obserwatorem, jak Czesi, można być fanatycznym samobójcą, jak Japończycy ...
To zależy od wielu czynników - miedzy innymi od położenia, od historii, od wychowania.
"Jeśli napadną na nas Niemcy, przegramy wolność; jeśli napadną Rosjanie, stracimy duszę." - w sumie taki prosty wybór :)
Co do Czechów - ich kultura i język o mało nie wyginęły. A uratowały je działania właśnie takich osób, które niezbyt pasują do stereotypu Czecha :)
OdpowiedzUsuńHistoria to jest taka pogmatwana istota, która sprawiła, że państwo polskie, napadnięte przez państwo słowackie, broniło swych granic siłami legionu słowacko-czeskiego, nieba przy udziale pilotów czeskich, a Warszawę wyzwalało z rąk nazistów przy współudziale Słowaków więc można ździebko się w tym pogubić :D
OdpowiedzUsuńA gdzie mógłbym poznać, choćby pobieżnie, tę historię ocalenia kultury czeskiej?
Nie jestem historykiem, ale wiem, że honorem nie wyżywisz społeczeństwa. Ani nie zapewnisz mu przetrwania. Tradycja i szacunek dla historii - tak, zagłada narodu za 'honor' - nie. Ale to tylko moje zdanie.
OdpowiedzUsuńZ tego co pamiętam, to zarówno ruskie wojska, jak i niemieckie, czy później hitlerowskie, bardziej starały się kontrybucjami swoje potrzeby zaspokajać, niż naszej ludności :D
OdpowiedzUsuńDodatkowo ciężko nazwać honorowym wyjście, jakie zaproponował nam Hitler, proponując sporą redukcję ludności, a pozostałym przy życiu pozostawiając możliwość edukacji w stopniu pozwalającym na wykonywanie podstawowych czynności, typu obsługa łopaty, miotły, czy wywózka nieczystości za pomocą taczek ;)