środa, 27 lipca 2011

Murami ... cz. 4


Ostatnią rolę obronną mury pełniły w czasie potopu szwedzkiego. Jeszcze Szwedzi korzystali z nich jako z naturalnego zabezpieczenia przed niekontrolowanym przemieszczaniem się ludzi, o czym można poczytać w książce "Szwedzi w Warszawie" Przyborowskiego, lub obejrzeć, bo była również ekranizacja:

 


W XVII w. powoli rozpoczęła się rozbiórka murów, wybito też dla wygody nowe przejścia, choć nadal w dobrym stanie były bramy i wieże. W XVIII w. do murów przyległy zabudowania, początkowo drewniane, w XIX w. wyparte przez kamienice.
 

Niestety, mimo widocznych zakazów znajdzie się zawsze jakiś niekumaty analfabeta
 

W XVIII w. Warszawę otoczyły ponownie nowe wały - tzw. Okopy Lubomirskiego, które pełniły rolę kordonu sanitarnego wokół miasta. W XIX w. zniszczeniu uległy bramy miejskie, jako zbyt wąskie w stosunku do potrzeb ruchu.
 

Powoli docieramy do mostku koło Domu Kata, oraz do odbudowanej Baszty Prochowej.


Tutaj, tablice wiszące na murach, wykorzystywane są do innej, ekspozycyjnej bardziej, roli.


Jeszcze wrócę do mostku, bo stamtąd ładnie widać dawną Bramę Nowomiejska, przekształconą w 1548 r. w Barbakan, który był ostatnim wybudowanym elementem murów obronnych.


... i od środka


Pierwsze próby renowacji starych murów obronnych zostały podjęte jeszcze przed wybuchem II wojny światowej w 1936 r. kierownictwem Jana Zachwatowicza, połączoną z próbą odsłonięcia ich fragmentu pomiędzy Bramą Poboczną a Barbakanem. W trakcie prac odkopano fosę i usunięto zbędną zabudowę. Kolejne prace wznowiono dopiero po zakończeniu wojny, a rekonstrukcję umocnień ułatwił m.in. bardzo duży stopień zniszczeń zabudowy Starego Miasta.


W latach 1949-1955 dążono do odbudowy całych fortyfikacji - stąd w tym okresie zrekonstruowano m.in. Barbakan i Wieżę Prochową, jednak ten sposób autorskiej odbudowy wzbudził kontrowersje nie mając oparcia w źródłach. W latach 1957-1963 starano się już jedynie uwidocznić zachowane fragmenty poprzez ich remont a nie dalszą odbudowę.


Zbliżamy się do końcówki trasy. Tutaj mury skręcają  w kierunku Gnojnej Góry i ulicy Brzozowej, ale tam już niewiele jest śladów murów.
Może oprócz starej Bramy Gnojnej, nie pamiętam, ale chyba wspominałem o niej przy okazji opowieści o Gnojnej Górze. A jak nie, to i tak, cała Brzozowa, warta jest osobnej treści.

Mury są popularne i odwiedzane przez wiele osób. Można sobie zrobić fajne zdjęcie na nich ... pod słońce oczywiście ;)


Można poczytać ...


Można na nich pomalować ...


A my schodzimy z nich w kierunku rzeźby przedstawiającej ...


No właśnie, trochę to dyskusyjne jest, no bo skoro Wars i Sawa byli braćmi, to żaden z nich nie powinien mieć cycków, doskonale uwypuklonych na jednej z postaci, a tak, niektórzy, te rzeźbę nazywają.

Ja wolę mniej kontrowersyjną tezę, że są to powstańcy warszawscy, tym bardziej, że twórca zasygnalizował to znajdującym się na rzeźbie znaczkiem.


Rzut oka na mury od strony Wisły ...


Rzut oka w dół, na znajdującą się już na Nowym Mieście, Bramę Mostową, prowadzącą niegdyś do pierwszego warszawskiego mostu (w dobudowanym do niej budynku mieści się Teatr Stara ProchOFFnia)


I wracamy, tym razem trzymając się zewnętrznej strony umocnień, ale ...


... cdn. ;)

1 komentarz:

  1. Do tej rzeźby chyba trzeba podejść bardziej metaforycznie niż dosłownie. Trenuję w CSW.

    OdpowiedzUsuń