Przy okazji spaceru pod/na? Poniatoszczaka, oczy moje ucieszył ... popsuty most ;)
Resztki szmaty leżały pod spodem.
W takiej postaci to się nawet ładnie ze stadionem komponowało.
Niestety. Dziś się sprawa wyjaśniła.
Most się nie popsuł, tylko nastąpiła zmiana dekoracji.
Od dziś, zamiast biało czerwonej kratownicy, będzie tam wisiała największa chyba w Warszawie reklama piwa.
Na "C".
To musi być straszny szajs, skoro potrzebuje takiej wielkiej reklamy ... :/
nie istnieją granice grandy.
OdpowiedzUsuńTaaa....
OdpowiedzUsuńPiwo na C? Crólewskie? Chajneken?
OdpowiedzUsuńA tak serio, Carlsberg czy Ciechan?
Karl zielony. Już wisi i powiewa. Granice nie istnieją.
OdpowiedzUsuńCarlsberg pity za granicą (szczególnie w ojczyźnie) to piwo zacne z pełnym aromatem. choć bez goryczki, ale ja takie lubię. Natomiast polska edycja to woda po wyżętej do kubła szmacie, którą ścierano w pijalni piwa wymiociny klientów.
OdpowiedzUsuńPanie Marcinie, ja się już nie wypowiem jaka jest różnica między cola z Jułesej a tą z Annopola...
OdpowiedzUsuńPanie Sebastianie, ja colę piję raz na pół roku, więc różnica w smaku zapewne byłaby dla mnie niewyczuwalna, natomiast piwo piję znacznie częściej i z większą przyjemnością, toteż znaczne zmiany przy próbie organoleptycznej są przeze mnie odnotowywane w sposób szybki i gwałtowny.
OdpowiedzUsuńKurcze, a ja jestem w opozycji do obydwu z tych napojów :?
OdpowiedzUsuńStanowczo, gdyby reklamowała się na tym moście laska z Cisowianki, mniej bym protestował :D
Cisowianka? Tfu, to gorzej niż woda święcona!!!
OdpowiedzUsuńCholerka, znów mam w archiwum nieaktualne zdjecia mostu, żeby ich kapsel strzelił! ;-)
OdpowiedzUsuń