Impreza, mz, była udana. Ludzi się zeszło, były pieski kiwające główkami ...
(blikowały za szybą, więc nie pokażę ;))
Jeden z samochodów chyba najbardziej zapadł w pamięci ...
Ech, poczułem się ... kilkadziesiąt lat młodszy ;)
(Te dwa mi kompletnie nie wyszły, no ale ładne były, więc żal było wyrzucać ;)).
Wspomnienia, wspomnienia, wspomnienia ...
Koniec ...
Pozdrawiam
wot, eto Taunus. no ja dumał, szto Wałga.
OdpowiedzUsuńWOT, czyli Otwock ;)
OdpowiedzUsuńAno Taunus i to biały, dla zmyłki :D
Ostatnio znalazłam podobny kask motocyklowy, oryginalny i teraz sobie pluję w brodę, że go nie zabrałam...
OdpowiedzUsuńWołgi (podobnie jak Warszawy) lubię przede wszystkim te garbate, a i tak najbardziej auta z lat 70. - najlepszy okres dla samochodowej wyobraźni (zwłaszcza europejskiej - włoskiej i francuskiej), już nie tak kosmicznej, jak w latach 50. w Stanach.
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie misię. Szkoda że takie landary to teraz tylko w muziejach.
OdpowiedzUsuńJa mam jakoś mało szczęścia, pewnie dlatego, że najczęściej prowadzę, jak je widzę, ale sporo samochodów z żółtymi tablicami porusza się po Łomiankach.
OdpowiedzUsuńW zasadzie powinienem się kiedyś nastawić na takie "polowanie" i poszukać je bardziej intensywnie.
Tak więc, nie tylko w muzeach :D