piątek, 24 sierpnia 2012

Czerwone korale ...

Czerwone korale ...

Tradycyjne ozdoby noszone do stroju krakowskiego były koralowe.
Dawniej nie mówiło się o nich "czerwone", ponieważ w samo słowo korale wpisana była informacja o barwie.

Faktycznie, "korale, koloru koralowego ..." miało być, a mi ciągle wychodziło "kolale kololu kololowego ...", a ojciec się śmiał.


Teraz okazuje się, że to miało sens :)

Cytat pochodzi z tablic, które stały koło ... korali :D





 A korale, jak widać, pod Pekinem leżały.

Obok była instrukcja:




 A ludzie zaglądali ...










Też bym zajrzał, ale, po pierwsze, od dłuższego czasu fotografowałem w ostrym słońcu, więc patrzenie w mały wizjerek przestało mnie rajcować, po drugie, mnie do Małopolski zachęcać nie trzeba, a jeżeli już, to wolałem popatrzeć na inną zachęte do odwiedzenia tego pięknego regionu:


Żeby nie było, to my też coś, a la korale, pod pałacem mamy :)


Dostałem ładną, małą, czerwoną naklejkę :)

No i kilka prospektów.

5 komentarzy:

  1. Z przodu korale, a z tyłu koko koko ko...

    OdpowiedzUsuń
  2. Z tym "koko koko" to już można przestać i szczęśliwie o tym zapomnieć.

    OdpowiedzUsuń
  3. Na koko koko to się przygotujcie, że tu chyba długo postoi :D

    Chyba, że się uda na Owsiaka opchnąć :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Największe kulki gejszy na świecie.

    OdpowiedzUsuń