środa, 7 września 2011

Wielki mecz

- Dziadek! Meeecz!
- Meeee ... 


Dziadek jeszcze nie przyzwyczaił się do tego, że można obejrzeć mecz w telewizji.
Pierwszy telewizor miał wujek. Wisłę.  Ale on był KIMŚ ...

Elektryk. W Hucie. Mieszkał na osiedlu wybudowanym na potrzeby pracowników Huty.
To go wyróżniało, od tej rzeszy chłopo-robotników, którzy w sezonie wakacyjnym znikali nagle na zwolnieniach i urlopach, a pojawiali się na przystankach pekaesu oraz pod pobliskimi budkami z piwem, kiedy kończyły się prace na roli.

Dziadek miał Belwedera  i właśnie w nim, zanim dorobiliśmy się swojego pierwszego (pamiętam, jak jeździłem z ojcem odbierać go w warszawskim Merkurym) Neptuna 311, oglądaliśmy najważniejsze wydarzenia sportowe.

Pamiętacie?

A Ciszewskiego?

Ach, wstęp przydługi, ale pokazuje, że trochę się od tamtego czasu zmieniło. A czy na lepsze, to zdecydowałem się zobaczyć osobiście i wybrałem się z dziewczynami na świeżo wyrychtowany stadion Legii.


Dla zapominalskich - stoiska z akcesoriami ...


Stadion niby Legii, ale nazwy to ma dziwne ...


Trochę spóźnieni, bo zaparkowałem tak daleko, że musiałem autobusem dojechać (też się zmieniły - ostatnio, to Berlietem chyba jechałem :)), więc drapiemy się na trybuny.


Pusto, bo wszyscy już rozsiedli się dookoła boiska ...


Zdążyliśmy. Za chwilę zacznie się ...


cdn.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz