wtorek, 17 maja 2011

Remanenty wiosenne ... Kazuń Bielany - kaponiera.

Wiosna w pełni, a ja mam zaległości do nadrobienia.
Wypadałoby chronologicznie, a chronologicznie to kaponiera w Kazuniu jako pierwsza się pojawia.

Szaro, ciemno,bo chmury, na szczeście słońce przebija się chwilami, bo miejsce i pora niespecjalnie na samotne spacery pasujące. No ale tez jest to jedna z niewielu okazji, żeby obejrzeć sobie wszytko w spokoju, bo zazwyczaj miejsce oblężone jest przez miłośników wspinaczek.
Na razie przebijamy się przez las
Niedaleko, bo zaraz pojawia się pierwsza linia umocnień. Teraz też jest fajnie, bo jeszcze nie jest tak bujnie wszytko zasłonięte roślinnością. 
  
Dla odmiany jest dość mokro i spore rozlewiska się porobiły, ale, w tym roku, w ogóle woda w Kampinosie się podniosła. Raczej można by to nazwać "wraca do normy", niż, że jest za mokro.
Zresztą, w końcu idę w miejscu dawnej fosy.
Umocnienia wiją się przez las. Jest to jedna z budowli fortecznych okalających pierścieniem twierdzę Modlin. Tak zwany fort  ziemno-betonowy  z licznymi tunelami. Brak wyposażenia (no i brak wsparcia) powstrzymuje mnie przed badaniem tuneli.




Na jednym ze wzniesień  zachowała się wieżyczka strzelnicza.


  

Zaraz za wzniesieniem widać już główny cel mojego spaceru: kaponierę.

Jak wspomniałem, w miejscu starej fosy - mokro.
Straszą dziury strzelnic.  Obchodzę kaponierę ścieżką wzdłuż mokradła i wchodzę na górę. Podobno identyczne kaponiery Rosjanie budowali od Władywostoku, aż po Warszawę. W pobliżu jest jeszcze kilka podobnych fortów, ale, podobno, bo nie dotarłem, zajęte są przez wojsko lub nie są zachowane w takim stanie.
Sporo zniszczeń, jakie widzimy, poczynili Rosjanie wycofujący się w 1915 roku. Gdzieś znalazłem informację, że po odzyskaniu niepodległości znajdowała się tu jednostka wojskowa (można jeszcze znaleźć ślady po ogrodzeniu), ale znalazłem też taką, że nasze wojsko nigdy tu nie stacjonowało.
Na górze ślady wiedzie leśna ścieżka. W sumie ciekawe, ale rozpędzić się na rowerze i spaść tutaj nie byłoby  zbyt ciekawą przygodą. No, ale, mam nadzieję, nic takiego się tu nie przydarzyło.
Umocnienia ciągną się dalej. Schodząc wzdłuż budowli umieszczonej po prawej stronie kaponiery doszedłbym do kanału, bardziej kanału, niż strumienia, ze względu na jego geometrycznie poprowadzony bieg, wzdłuż którego można wrócić do rozlewiska u stóp fortyfikacji.

Wracam, oglądając po drodze potężne, zawalone, coś.

Las pomału zarasta  wszystkie pozostałości Fortu V. Znów wrócę, bo często tu wracam. Może dowiem się czegoś wiecej?















2 komentarze: