Troszkę mróz chwycił.
Mróz i słońce.
Lekko ścięło wody Dziekanowskiego, a ja to lubię ...
Lubię, bo lodu jeszcze nie ma, więc żaden wędkarz nie próbuje się utopić, za zimno, żeby sobie jakieś kiełbaski na ognisku piec, obrzucając okolice butelkami czy tam innymi puszkami po piwie i zasmradzając ją zapachami przypalanego miesa na grillu ...
Inna sprawa, że za specjalnie, od jakiegoś czasu, nie ma co robić nad tym jeziorem. Mimo, że niektórzy to ignorują, to podobno lepiej się nie kąpać. Woda opadła tak nisko, że miejscami można wejść suchą nogą kilkanaście metrów wgłąb jeziora, a niektóre pomosty i łódki wyglądają jakby postawione były na stałym lądzie.
Idzie mróz, podobno opady. Pewnie się poziom wody podniesie.
W każdym razie - tego zatopionego czołgu dalej nie widać ;)
urban (w tym przypadku rural) legends o niemieckim czołgu w jeziorku / stawie / gliniance, to chyba pojawiają się przy okazji każdego jeziorka / stawu / glinianki. :-)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Aż chce się tam w tej chwili być.
OdpowiedzUsuńAle tu jest więcej jeziorek, a tylko tu miał być czołg :)
OdpowiedzUsuńPrawda jest taka, że sporo broni i amunicji to faktycznie potopili po okolicznych jeziorkach w '39 i potem wyciągali dla chłopaków z lasu, ale czołgów nie.
@ H_Piotr - dziękuję :)
Bo to całkiem fajne miejsce, a jak słońce świeci, to zawsze jest ładniej :)
Super spacer, tylko trochę mi uszy zmarzły ;-)
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia zaiste, i spacer imponujący. Ale ja to jednak do wiosny poczekam z dalszymi wędrówkami :)
OdpowiedzUsuńSzkoda że słońce o tej porze roku ma tendencję do ukazywania się, gdy jestem w pracy :/
OdpowiedzUsuńTeż musiałem się urwać :)
OdpowiedzUsuńZa to mróz idzie,ale też słoneczną pogodę zapowiadają.
W razie czego grzeję aparat :)