Wstyd się przyznać, ale ostatnio, to byłem tu ... Za komuny :D
Ach, co tu pisać. Ogród jest podzielony w jakiś dziwny sposób: kwiatki, zioła, skalniaki, jak mi się udało doczytać. W sumie, jak wspomniałem, dla mnie to sie kolorem różni najbardziej. No i wysokością :D
Na razie z tą wiosną krucho. Na szczęście, trochę dalej, zrobiło się sympatyczniej. Po pierwsze pojawił się obelisk z kamieniem węgielnym położonym pod budowę Świątyni Opatrzności Bożej 3 maja 1792 roku, po drugie - pojawiły się magnolie.
Ale magnolie potem.
Świątynię, jak wspomniałem, rozpoczęto budować 3 maja 1792 roku, a 18 maja, tegoż roku, wkroczyli Rosjanie i rozpoczęła sie wojna polsko-rosyjska. Wkrótce przerwano prace, kawałek wybudowanej świątyni przerobiono na kapliczkę.
W 1818 teren kapliczki przydzielono Ogrodowi Botanicznemu, potem zabrano, potem znów przydzielono ...
Kaplica przekształciła się w obelisk, dostała pamiątkową tabliczkę i ... tkwi tu sobie do dziś.
No i są magnolie. I słońce trochę zaczęło wyglądać. Może to już? Może wyjdzie i tak zostanie na dłużej?
Koncepcja mi się skończyła. Mówiłem - na kwiatkach się nie znam. Jeszcze kilka zdjęć i zapraszam do galerii, bo tam jest jeszcze więcej kwiatków.
Acha. I jeszcze przy wyjściu, warto rzucić okiem na Obserwatorium Astronomiczne.
Gmach wzniesiony przez Chrystiana Piotra Aignera, Michała Kado i Hilarego Szpilowskiego w 1824 roku, w stylu późnego klasycyzmu.
Tyle wiem. Na razie. Pewnei przy najbliższej okazji, dowiem sie więcej ... ;)
Kiedy robiłeś te zdjęcia? Ja byłem może ze dwa tygodnie temu i było ślicznie, kwitnąco i pachnąco.
OdpowiedzUsuń23kwietnia.
OdpowiedzUsuńPrzy okazji Leibovitz. Szkoda było, nie skorzystać z okazji, bo rzadko tam bywam.
Aaa ja bywam często w tych okolicach. Ot tak, nic mnie tam nie ciągnie urzędowo-rodzinnego. Widocznie trafiłeś na jeden z tych dni w kolorze szmaty do podłogi,bo i takie bywały. Ja miałem więcej szczęścia, dziś na moim drugim blogu też wrzuciłem to miejsce.
OdpowiedzUsuńDokładnie tak było. Sobota, załamka na Polach Mokotowskich i Ogród, przy okazji wystawy Leibovitz.
OdpowiedzUsuńDziecko było kilka dni później, to mówiła, że niebo, a ziemia.
Nie prędko tam znów dotrę, więc chociaż tyle, że odnotowałem fakt bytności.