wtorek, 15 lutego 2011

Żoliborz. Centrum Olimpijskie.

No i chronologię całkiem diabli wzięli i ponieśli, bo, tak w zasadzie, to od tego zaczął się mój dzisiejszy spacer, ale ... co mi tam.

Centrum Olimpijskie.

Ostatnio byłem tu jak jeszcze nie było otwarte.
Łaziliśmy z Kaśką po pustym budynku, zszokowani szklaną podłoga w windzie, tarasem widokowym ...
Teraz tłumy się tu kręciły. Zwłaszcza dzieciarni, co zniechęciło mnie trochę od pchania się do środka.

Ale na zewnątrz tez jest fajnie.
Śniegu nie było, słońce ... Ale muszę wrócić o innej  porze dnia, bo słońce jakoś nie z tej strony świeciło i nie pozwalało na dowolny wybór miejsca do fotografowania rzeźb. Chociaż, Ikar strzegący wejścia akurat w tym przypadku zyskał ...
I to byłby koniec, to znaczy, w zasadzie początek, ale tu skończę opowieść o tym spacerze po Żoliborzu.
 Oczywiście, w galerii, też kilka zdjęć umieszczam ... ;)





2 komentarze:

  1. Do środka nigdy nie odważyłam się wejść,zawsze pusto w holu a ja ubrana nie dość wyjściowo ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. I, pewnie, z rowerem ... ;)

    Tam jest rampa.
    Można kołami na samą górę, albo taka fajna winda, z przezroczystą podłogą.

    Trochę mieliśmy stracha jak tam pierwszy raz jechaliśmy.

    OdpowiedzUsuń