poniedziałek, 13 maja 2013

Od starej szopy czyli święty Kostka na Żoliborzu.

W 1924 na pobliskim placu Grunwaldzkim, albo jak niektórzy mówią, nawet w samej Alei Wojska Polskiego, w małej, drewnianej szopie powstała prowizoryczna kaplica, w której na budzącym się do życia Żoliborzu młody i energiczny kapłan, ks. Klemens Cyruliński, otaczał duszpasterską opieką nowych żoliborzan, zasiedlających tę młodą/starą dzielnicę Warszawy.

On też zaczął starania o budowę nowego, również drewnianego kościółka, tym razem blisko placu Wilsona, czyli wcześniej Żeromskiego, tam, gdzie dziś Dom Pielgrzyma Amicus stoi, a zaraz po jego wybudowaniu zaczął starać się o wykupienie działki, na której dziś stoi kościół.

Niestety, pogarszający się stan zdrowia sprawił, że budową murowanej świątyni zajął się już jego następca, ks. Jan Szczęsny Niemira, a kontynuował ks. prałat dr Stefan Ugieniewski, dotychczasowy kapelan kościoła św. Jerzego z Cytadeli.

Ciekawostką jest fakt, ze prace budowlane przy zaprojektowanym przez Łukasza Wolskiego kościele rozpoczęto od osuszenia płynącej tu rzeki Polkówki, której śladów dziś próżno szukać w okolicach placu. Prace ciągnęły się do wojny i trwały nadal, a w czasie wojny kościół przysłużył się mieszkańcom jako schronienie w czasie wrześniowej napaści, jak i później, w czasie powstania. Co ciekawe, nie wiadomo za bardzo w jakim stanie przetrwał wojnę :D

A po wojnie niejaki Edgar Norwerth, wcześniej projektujący wspomniane budynek "Amicusa" oraz plebanii (nie wspominając o całej masie innych rzeczy z CIWF na czele :)) dokończył rozpoczęte przez Wolskiego dzieło, doprowadzając je do stanu w jakim obejrzeć je możemy dziś.

O Popiełuszce wspominać nie muszę, więc powiem tylko tyle, że na wiele lat straciłem z kościołem kontakt, potem zacząłem wracać, ale ciągle jakoś  nie udawało mi się w środku spędzić odpowiednio dużo czasu, żeby coś pokazać, ale przyszedł w końcu ten dzień, kiedy spędziłem w nim kilka chwil, którymi chciałem się podzielić.

Kłopot w tym, że znów dużo wyszło :/

Warto, jakbyście tu byli kiedyś, wziąć jakiś/jakiegoś przewodnika, bo dużo jest elementów, które umykają uwadze.
Obejście w prezbiterium poświęcone ks. Jerzemu, jego muzeum, kamienne paciorki olbrzymiego różańca opasujące kształtem polskich granic kurhan z grobem ks. Popiełuszki, XVII-wieczny czarny krzyż z pasyjką z kości słoniowej, ryngraf Matki Boskiej, XVII-wieczne obrazy Michaela Willmana przedstawiające śmierć św. Pawła i św. Piotra, witraże Zbigniewa Jezierskiego, przedstawiające historię Polski od chrztu Mieszak I, sztandary patriotyczne przywołujące wspomnienia aż po powstanie listopadowe, ściana pamięci narodowej, Chrystus Frasobliwy Edwarda Jelińskiego i "Najmłodszym żołnierzom powstania warszawskiego 1944" sanitariuszki i rzeźbiarki Jadwigi Załuskiej, i wiele, wiele innych, aż po Chrystusa Zemły i Żoliborskie Betlejem, które zawsze na Nowy Rok zapełnia się żywymi zwierzętami i ludźmi w żywej szopce.

A wydaje się taki niepozorny z zewnątrz ...

Tym razem sporo zdjęć :)

3 komentarze:

  1. Z jednej strony szkoda że kościoła nie odtworzono w przedwojennym kształcie. Z drugiej te ażurowe wieże bardzo mi się podobają.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaje mi się, że to mogło być związane z podniesieniem zachodniej pierzei placu Wilsona.
    Mnie, szczerze mówiąc, bardziej martwi zasłanianie fasady przez koszmarne banerowe dekoracje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pamiętam, jak jeździłem na uczelnię przez plac Wilsona (tymczasowo: Komuny), i co i rusz jakaś demonstracyja szła wte lub wewte, bo to jeszcze takie czasy były.

    OdpowiedzUsuń