wtorek, 22 stycznia 2013

Powstańcy ...

W 1942 roku zmarł ostatni z żyjących w Warszawie powstańców styczniowych, Władysław Mamert Wandalli.


W grudniu 1919 roku żyło jeszcze 3644 weteranów. Sześćdziesiąt lat po wybuchu powstania żyło jeszcze 1970 weteranów, a w 1924 – 1791. Przed 70. rocznicą wybuchu powstania wszystkim żyjącym jeszcze wówczas 365 weteranom przyznany został ustanowiony w 1930 Krzyż Niepodległości; 22 stycznia 1933 podczas uroczystych obchodów 70. rocznicy żyło ich jeszcze 258, a w 1938 już tylko 52; w obchodzonych wówczas uroczystościach 75. rocznicy powstania wzięło bezpośredni udział szesnastu z nich.


II RP, w 1932 roku, uhonorowała wielu z nich awansem na stopień oficerski, poruczników, konkretnie, jednego na stopień kapitana.
W 1933 r. w wojsku (nie tylko) zbierano składki na dar honorowy dla weteranów 1863 r. i z okazji 70 rocznicy każdy weteran otrzymał Krzyż 70-lecia Powstania Styczniowego i 125 zł z tego daru honorowego. Krzyże Niepodległości otrzymali później, niektórzy tylko Medale Niepodległości.


- Ostatnim zmarłym weteranem PS, był Feliks Bartczuk, zmarł 9 marca 1946 r. w wieku 104 lat.
Wcześniej, 26 stycznia 1946 r. zmarł Antoni Suss, miał 102 lata.
Innym znanym weteranem powstania był radomszczanin Telesfor Mickiewicz, który zmarł w 1935 r.


- W 1960 r w Krakowie w wieku 107 lat zmarł inż.Adolf Czyński ostatni świadek Powstania Styczniowego, które przeżył mając 10 lat.

Komitet Centralny
jako Tymczasowy Rząd Narodowy,
22 stycznia 1863 r.


Nikczemny rząd najezdniczy, rozwścieklony oporem męczonej przezeń ofiary, postanowił zadać jej cios stanowczy: porwać kilkadziesiąt tysięcy najdzielniejszych, najgorliwszych jej obrońców, oblec w nienawistny mundur moskiewski i pognać tysiące mil na wieczną nędzę i zatracenie.

Polska nie chce, nie może poddać się bezspornie temu sromotnemu gwałtowi, pod karą hańby przed potomnością powinna stawić energiczny opór. Zastępy młodzieży walecznej, młodzieży poświęconej, ożywione gorącą miłością Ojczyzny, niezachwianą wiarą w sprawiedliwość i w pomoc Boga, poprzysięgły zrzucić przeklęte jarzmo lub zginąć.
Za nią więc, Narodzie Polski, za nią!

Po strasznej hańbie niewoli, po niepojętych męczarniach ucisku Centralny Narodowy Komitet, obecnie jedyny legalny Rząd Twój Narodowy, wzywa Cię na pole walki już ostatniej, na pole chwały i zwycięstwa, które Ci da i przez imię Boga na niebie dać przysięga, bo wie, że Ty, który wczoraj byłeś pokutnikiem i mścicielem, jutro musisz być i będziesz bohaterem i olbrzymem!
Tak, Ty wolność Twoją, niepodległość Twoją zdobędziesz wielkością takiego męstwa, świętością takich ofiar, jakich lud żaden nie napisał jeszcze na dziejowych kartach swoich.
Powstającej Ojczyźnie Twojej dasz bez żalu słabości i wahania, wszystką krew, życie i mienie, jakich od Ciebie zapotrzebuje.

W zamian Komitet Centralny Narodowy przyrzeka Ci, że siły dzielności Twojej nie marnuje, poświęcenia nie będą stracone, bo ster, który ujmuje, silną dzierżyć będzie ręką. Złamie wszystkie przeszkody, roztrąci wszelkie zapory, a każdą nieprzychylność dla świętej sprawy, nawet brak gorliwości, ścigać i karać będzie przed surowym, choć sprawiedliwym trybunałem Ojczyzny.
W pierwszym zaraz dniu jawnego wystąpienia, w pierwszej chwili rozpoczęcia świętej walki, Komitet Centralny Narodowy ogłasza wszystkich synów Polski, bez różnicy wiary i rodu, pochodzenia i stanu, wolnymi i równymi obywatelami kraju. Ziemia, którą Lud rolniczy posiadał dotąd na prawach czynszu lub pańszczyzny, staje się od tej chwili bezwarunkową jego własnością, dziedzictwem wieczystym. Właściciele poszkodowani wynagrodzeni będą z ogólnych funduszów Państwa. Wszyscy zaś komornicy i wyrobnicy, wstępujący w szeregi obrońców kraju, lub w razie zaszczytnej śmierci na polu chwały, rodziny ich, otrzymują z dóbr narodowych dział bronionej od wrogów ziemi.

Do broni więc, Narodzie Polski, Litwy i Rusi, do broni, bo godzina wspólnego wyzwolenia już wybiła, stary miecz nasz wydobyty, święty sztandar Orła, Pogoni i Archanioła rozwinięty. A teraz odzywamy się do Ciebie, Narodzie Moskiewski: tradycyjnym hasłem naszym jest wolność i braterstwo Ludów, dlatego też przebaczamy Ci nawet mord naszej Ojczyzny, nawet krew Pragi i Oszmiany, gwałty ulic Warszawy i tortury lochów Cytadeli.

Przebaczamy Ci, bo i Ty jesteś nędzny i mordowany, smutny i umęczony, trupy dzieci Twoich kołyszą się na szubienicach carskich, prorocy Twoi marzną na śniegach Sybiru. Ale jeżeli w tej stanowczej godzinie nie uczujesz w sobie zgryzoty za przeszłość, świętych pragnień dla przyszłości, jeżeli w zapasach z nami dasz poparcie tyranowi, który zabija nas, a depcze po Tobie! Biada Ci, bo w obliczu Boga i świata całego przeklniemy Cię na hańbę wiecznego poddaństwa i mękę wiecznej niewoli, i wyzwiemy na straszny bój zagłady, bój ostatni europejskiej cywilizacji z dzikim barbarzyństwem Azji.


Weterani powstania styczniowego - zdjęcia

Spośród weteranów, którzy doczekali II (a nawet ją przeżyli czasami) Rzeczpospolitą, udało mi się ustalić następujące nazwiska:

Tomasz Chmieliński 1845-1944
Scholastyka Mackiewiczowa 1848-1943 pochowana w Krakowie
Skrzyńska Lucyna 1844-1944
Andrzej Listek 1842-1941
Adam Dąbrowa-Morawski 1842-1941
Lucyna Żukowska 1844-1944
Jan Sawańczuk 1845-1941
Ignacy Abramowicz zm. 1944 w wieku 104 lat
Leon Witkowski zm. 1940 w wieku 94 lat
W 1933 r. Tempo Dnia donosiło z Grodna o 120 letnim powstańcu styczniowym Mojżeszu Bogaczewskim.
Józef Ludwik Hunkiewicz zmarł w 1933r w wieku 104 lat
Antoni Suss zmarł styczeń 1946 102 lata
Feliks Bartczuk zmarł marzec 1946 100 lat oraz
Aniela Miłkowicka zmarła 8 marca 1949 mając 104 lata!
Co do ostatniej wymienionej, to znalazłem informację, że:
"Na cmentarzu w Augustowie jest płyta nagrobna z napisem:
Ś.P. Aniela Miłkowicka /Powstanką/Żyła lat 104/Zmarła 8 marca 1949 roku/Prosi o westchnienie do Boga""

Dodam jeszcze, że na dziś, to chyba też zmarły już wszystkie dzieci powstańców.
Jako ostatnia zmarła pani Zofia Halina Uniśkiewicz-Weber 1915-2008, córka Mamerta Wandalli - 145 lat po wybuchu powstania.


A wspomniany Wandalli  chodził podobno za okupacji w tymże mundurze po Warszawie, a jedynie z rogatywki odczepił orzełka by - jak mówił - "szwabska ręka go nie pohańbiła"...

Kozak taki   


I co się dziwić, że harcerze, po spotkaniu z nim i innymi powstańcami  takie a nie inne wychowanie mieli :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz