środa, 7 marca 2012

Twierdza Modlin. Reduta Napoleona.

Budowla ta pamieta jeszcze czasy napoleońskie - rozpoczęto jej budowę w 1811 roku, a mimo, że ukończono w latach 1813-14, już po kapitulacji oblężonych tu połączonych wojsk polskich, litewskich francuskich i saskich (Armia Napoleona) projekt tej budowli przypisuje się Napoleonowi.


Budynek,  w rzeczywistości trzypiętrowy, był działobitnia o dużej sile rażenia - w jej uzbrojeniu planowano umieścić  19 armat, zaś załogę miało stanowić 300 osób. Tyle, że, tak naprawdę, nigdy nie odegrała żadnej roli w czasie oblężeń twierdzy.

W 1813 roku była jeszcze nieukończona (skończył ją już wg własnej adaptacji projektu Napoleona płk. Mallet - dowódca inżynierii wojsk Księstwa Warszawskiego), a więc nie zdążyła jeszcze "wejść do służby".


W 1831 roku również nie była wykorzystana, w czasie 13 dniowego oblężenia, zaś w 1832 została otoczona Korona Utracka, co całkowicie pozbawiło ją zdolności do walki.

O tym, jak była wykorzystywana w czasie kiedy rządzili tu Rosjanie nie ma żadnych wzmianek.
Po odzyskaniu niepodległości i zajęciu twierdzy przez Wojsko Polskie, nakryto ją czterospadowym dachem, zaś ze względu na to, że w pobliżu utworzono wielski szpital wojskowy, w reducie utworzono skład apteczny.
Z powodu można spotkać się z tym, że mieszkańcy Modlina nie nazywają tego obiektu "redutą", lecz, po prostu, "apteką".

Do reduty urządzono wówczas wejście po kładce nad fosą, poprzez wybity w miejscu okna spory otwór widoczny w lewej cześć jednej ze ścian reduty.


W końcu lat dwudziestych w pobliżu budynku rozmieszczony został 1 Pułk artylerii lekkiej i wówczas to reduta stała się stajnią dla koni będących na wyposażeniu pułku. Był to ostatni etap wykorzystania budynku.


Oprócz tego, że redutę projektował Napoleon, słychać czasami głosy, że jest to "jedyny na świecie budynek zaprojektowany przez Cesarza".

Nawet, jeżeli jest to legenda ... to niech tak zostanie ;)

Wszystkie zdjęcia

6 komentarzy:

  1. Pamiętam jak się nieudolnie wdrapywałam na pierwsze piętro (bo na dach już łatwo). Bo pozazdrościłam Tomiemu. I jak się potem bałam zejść :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś tu były, albo miały być, kręcone schody.

    Właśnie się zastanawiałem trochę, jak się na górę wdrapać, ale po pierwsze było mokro, po drugie, jak jestem sam, to staram się nie przekraczać pewnych granic.

    Będzie jeszcze okazja, bo lubię Modlin i często tu wracam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. O tak, bezpieczniej w grupie. Tam była w środku dziura, przy dobrych butach dało się wdrapać.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, przez szyb windy właziliśmy, czy cos w tym stylu... wspinaczka była niełatwa, to zostawiłem lavinke na dole a sam polazłem na dach.

    No ale weź tu zostaw lavinkę samą... jakiś czas temu osobiście na dachu się pojawiła. O ile z wspinaczka była trudna, to zejście było oczywiście jeszcze trudniejsze, ale jakoś z asekuracją i to lavinka pokonała.

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspiąć, to bym się wspiął, tylko zawsze mam gorzej z powrotem :)

    Jak kot. Też w dół kiepsko mi idzie ;)

    Zimą, niewątpliwie, gorzej, za to dochrapałem się, w nagrodę, pięknej pogody i zdjęć z cmentarza fortecznego.
    Tym razem udało mi się go

    OdpowiedzUsuń
  6. To fakt, w dół i tym razem było dużo trudniej... czasem dlatego łatwiej jest zleźć do jakiejś dziury, bo jak już się zlazło to i jakoś się wlezie z powrotem ;-)

    OdpowiedzUsuń