Skuteczne przeciwko turystom, przeciwko żołnierzom mniej, a przeciw artylerii wcale, ale jakoś często się je spotyka.
W Modlinie jest tego pełno ...
Jak widać jest to mur z wnękami i szczelinami strzeleckimi, czasami wyposażony w jakieś pomieszczenie, prawdopodobnie zwane kazamatami.
Za murem, zazwyczaj, znajduje się dodatkowy wał ziemny, przewyższający dość mocno mur i tak samo jest właśnie i tutaj - zresztą w warszawskiej Cytadeli też - z jednej strony skutecznie zasłaniając widok do środka, z drugiej, jakby kto się zsunął z tego wału, typu Korona Utracka na przykład, to daleko nie poleci ;)
Od czasu do czasu mur rozbudowuje się o dodatkowe pomieszczenia, takie, jak wyżej, wyposażone w różne okienka, haki, dziwne urządzenia o których jeszcze będzie, ale to muszę dojść w inny rejon twierdzy, żeby je pokazać. Tutaj znalazłem śliczny haczyk, pewnie do przytrzymania jakiejś klapy, czy okiennic, bo raczej nie do trzymania otwartych okien w czasie wietrzenia ;)
Dokopałem się w końcu do informacji o kapliczce ukrytej w murach (swoją drogą, to tu nadal znajduje się sporo rzeczy: spotykałem się ze sztućcami z twierdzy, podobno ktoś odkopał wojskowy ołtarzyk z '39 roku i oddał go do MWP.)
Kapliczka ukryta jest w jednym z kojców muru Carnota (wychodzi na to, że te pomieszczenia w murze to kojce. Pewnie artyleryjskie :))
W pomieszczeniu znalezionym w murze położonym na uboczu, nad Wisłą, znaleziono ceglany otynkowany ołtarz, metalowe lichtarze, wazony, obraz Matki Boskiej i krzyż.
Podstawę ołtarza stanowił wymalowany niebieską farbą krzyż, zaś wszystkie okna były zamurowane.
Podobno na ścianie tej kaplicy znaleziono wydrapane imiona i nazwiska, miejsca pochodzenia, daty poboru.
Jest też sporo rysunków.
Najstarsze daty pochodzą z 1949 roku, sporo jest z lat 50-tych, co sugeruje powojenne pochodzenie kapliczki.
Podobno, bo ani nie znalazłem tego miejsca, ani nie rozmawiałem o tym z nikim, wg relacji starszych mieszkańców, kapliczka służyła skazańcom do modlitwy przed egzekucją, które miały odbywać się w pobliskiej fosie.
Położenie kapliczki, na samym końcu twierdzy, z dala od innych zabudowań, w ustronnym miejscu zdaje się potwierdzać tę tezę.
Pomału zbliżam się do końca spaceru z przygodnym znajomym.
Przed nami jeszcze jedna, położona na uboczu, więc nie zauważona wcześniej przeze mnie, brama.
Ale o tym w następnym wpisie.
Kapliczka istotnie może pochodzić z - powiedzmy - końca XIX wieku. A z napisami na murach to tak jak np w skierniewickich koszarach - najpierw ryli sztykami carskie sołdaty, potem żołnierze II RP, potem z LWP... ot taki kalejdoskop żołnierskich losów. To że napisy są z lat 40-tych i 50-tych nie oznacza, że kapliczka pochodzi z analogicznego okresu. Niejednokrotnie sie przekonałem, że w legendach i opowieściach ludzi tkwi ziarno prawdy, wcale zresztą niemale.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię mnogość łukowatych form.
OdpowiedzUsuń@ Marcin: Tych łukowych, to tu sporo, tylko mało widać jak są liście :)
OdpowiedzUsuńDlatego ten spacer zimą warto zrobić, choć raz, tylko, mz, fajniej jest jak jest mróz i słonecznie, bo teraz trochę za mokro było i pochmurnie :?
@ wariag 1958: Myślisz, że za cara, kiedy stawiali te cerkwie, zrobili by też taką kapliczkę z Matką Boską?
Tego to zdaje się nawet na Cytadeli nie robili.
@weldon - mogli zrobić, czemu nie? Podam przykład ze Skierniewic dotyczący 38 tobolskiego pp. Gdy w 1892 Tobolcy przenosili się z Piotrkowa do Skierniewic deputacja miasta wręczyła im na pożegnanie obraz Matki Boskiej Czestochowskiej. Tobolcy umieścili ten obraz najpierw w specjalnym pomieszczeniu w koszarach, a po wyświęceniu cerkwi w 1903 obraz ten do niej przeniesiono. Oczywiście nie eksponowano go na równi z ikonostasem ale jakieś skromne pomieszczonko dla niego jednak wygospodarowano. Oj, różnie to bywało w tych sprawach i nie da sie zastosować jakiegos jednego szablonu jak widzisz ;)
OdpowiedzUsuńJeszcze gwoli uzupełnienia. W armii carskiej wśród korpusu oficerskiego wielu było katolików (jeszcze więcej chyba protestantów). Nie szykanowano ich z reguły z tego powodu, do dzisiaj zachowały się ich akta personalne z adnotacją "katolik". Wiem na pewno, że w Modlinie rozstrzeliwano rosyjskich wojskowych. Najgłośniejsza to ta egzekucja 3-ch oficerów zaangazowanych w spisek Jarosława Dąbrowskiego i szeregowca Szczura. Czy rozstrzeliwowano cywili-Polaków? Sądzę, że nie, tu jednak warszawska Cytadela wchodzi w rachubę.
OdpowiedzUsuńPrzejście po obwodzie zewnętrznym wzdłuż muru było jednym z powodów wybrania się pieszo, a nie rowerem do twierdzy... w sumie przeszliśmy od cmentarza przez Koronę Utracką do Wisły, oraz w drugą stronę gdzieś tak do połowy Korrony Środkowej. Dalej miejscami też ale już znacznie krótsze odcinki.
OdpowiedzUsuńW sumie, to wydawało mi się to dość jednostajną częścią wycieczki, aczkolwiek późniejsze odkrycia pokazały, że warto pozaglądać w różne katy :)
OdpowiedzUsuńWyjaśnienie pochodzenia kaplicy jest podane w opracowaniu Z. Mikołajczyka "Życie religijne Twierdzy Modlin" s. 174. Są tam przywołane źródła i okres, kiedy była wykorzystywana. Zapraszam do lektury.
OdpowiedzUsuń