środa, 14 marca 2012

Twierdza Modlin. Mur Carnota.

Mur Carnota to często spotykane w fortyfikacjach XIX-wiecznych umocnienie.
 Skuteczne przeciwko turystom, przeciwko  żołnierzom mniej, a przeciw artylerii wcale, ale jakoś często się je spotyka.


W Modlinie jest tego pełno ...


Jak widać jest to mur z wnękami i szczelinami strzeleckimi, czasami wyposażony w jakieś pomieszczenie, prawdopodobnie zwane kazamatami.

Za murem, zazwyczaj, znajduje się dodatkowy wał ziemny, przewyższający dość mocno mur i tak samo jest właśnie i tutaj - zresztą w warszawskiej Cytadeli też - z jednej strony skutecznie zasłaniając widok do środka, z drugiej, jakby kto się zsunął z tego wału, typu Korona Utracka na przykład, to daleko nie poleci ;)

Od czasu do czasu mur rozbudowuje się o dodatkowe pomieszczenia,  takie, jak wyżej, wyposażone w różne okienka, haki, dziwne urządzenia o których jeszcze będzie, ale to muszę dojść w inny rejon twierdzy, żeby je pokazać.  Tutaj znalazłem śliczny haczyk, pewnie do przytrzymania jakiejś klapy, czy okiennic, bo raczej nie do trzymania otwartych okien w czasie wietrzenia ;)


Dokopałem się w końcu do informacji o kapliczce ukrytej w murach (swoją drogą, to tu nadal znajduje się sporo rzeczy: spotykałem się ze sztućcami z twierdzy, podobno ktoś odkopał wojskowy ołtarzyk z '39 roku i oddał go do MWP.)

Kapliczka ukryta jest w jednym z kojców muru Carnota (wychodzi na to, że te pomieszczenia w murze to kojce. Pewnie artyleryjskie :))

W pomieszczeniu znalezionym w murze położonym na uboczu,  nad Wisłą, znaleziono ceglany otynkowany ołtarz, metalowe lichtarze, wazony, obraz Matki Boskiej i krzyż.

Podstawę ołtarza stanowił wymalowany niebieską farbą krzyż, zaś wszystkie okna były zamurowane.


Podobno na ścianie tej kaplicy znaleziono wydrapane imiona i nazwiska, miejsca pochodzenia, daty poboru.
Jest też sporo rysunków.

Najstarsze daty pochodzą z 1949 roku, sporo jest z lat 50-tych, co sugeruje powojenne pochodzenie kapliczki.

Podobno, bo ani nie znalazłem tego miejsca, ani nie rozmawiałem o tym z nikim, wg relacji starszych mieszkańców, kapliczka służyła skazańcom do modlitwy przed egzekucją, które miały odbywać się w pobliskiej fosie.

Położenie kapliczki, na samym końcu twierdzy, z dala od innych zabudowań, w ustronnym miejscu zdaje się potwierdzać tę tezę.

Pomału zbliżam się do końca spaceru z przygodnym znajomym.


Przed nami jeszcze jedna, położona na uboczu, więc nie zauważona wcześniej przeze mnie, brama.
Ale o tym w następnym wpisie.

8 komentarzy:

  1. Kapliczka istotnie może pochodzić z - powiedzmy - końca XIX wieku. A z napisami na murach to tak jak np w skierniewickich koszarach - najpierw ryli sztykami carskie sołdaty, potem żołnierze II RP, potem z LWP... ot taki kalejdoskop żołnierskich losów. To że napisy są z lat 40-tych i 50-tych nie oznacza, że kapliczka pochodzi z analogicznego okresu. Niejednokrotnie sie przekonałem, że w legendach i opowieściach ludzi tkwi ziarno prawdy, wcale zresztą niemale.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię mnogość łukowatych form.

    OdpowiedzUsuń
  3. @ Marcin: Tych łukowych, to tu sporo, tylko mało widać jak są liście :)

    Dlatego ten spacer zimą warto zrobić, choć raz, tylko, mz, fajniej jest jak jest mróz i słonecznie, bo teraz trochę za mokro było i pochmurnie :?

    @ wariag 1958: Myślisz, że za cara, kiedy stawiali te cerkwie, zrobili by też taką kapliczkę z Matką Boską?
    Tego to zdaje się nawet na Cytadeli nie robili.

    OdpowiedzUsuń
  4. @weldon - mogli zrobić, czemu nie? Podam przykład ze Skierniewic dotyczący 38 tobolskiego pp. Gdy w 1892 Tobolcy przenosili się z Piotrkowa do Skierniewic deputacja miasta wręczyła im na pożegnanie obraz Matki Boskiej Czestochowskiej. Tobolcy umieścili ten obraz najpierw w specjalnym pomieszczeniu w koszarach, a po wyświęceniu cerkwi w 1903 obraz ten do niej przeniesiono. Oczywiście nie eksponowano go na równi z ikonostasem ale jakieś skromne pomieszczonko dla niego jednak wygospodarowano. Oj, różnie to bywało w tych sprawach i nie da sie zastosować jakiegos jednego szablonu jak widzisz ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze gwoli uzupełnienia. W armii carskiej wśród korpusu oficerskiego wielu było katolików (jeszcze więcej chyba protestantów). Nie szykanowano ich z reguły z tego powodu, do dzisiaj zachowały się ich akta personalne z adnotacją "katolik". Wiem na pewno, że w Modlinie rozstrzeliwano rosyjskich wojskowych. Najgłośniejsza to ta egzekucja 3-ch oficerów zaangazowanych w spisek Jarosława Dąbrowskiego i szeregowca Szczura. Czy rozstrzeliwowano cywili-Polaków? Sądzę, że nie, tu jednak warszawska Cytadela wchodzi w rachubę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Przejście po obwodzie zewnętrznym wzdłuż muru było jednym z powodów wybrania się pieszo, a nie rowerem do twierdzy... w sumie przeszliśmy od cmentarza przez Koronę Utracką do Wisły, oraz w drugą stronę gdzieś tak do połowy Korrony Środkowej. Dalej miejscami też ale już znacznie krótsze odcinki.

    OdpowiedzUsuń
  7. W sumie, to wydawało mi się to dość jednostajną częścią wycieczki, aczkolwiek późniejsze odkrycia pokazały, że warto pozaglądać w różne katy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wyjaśnienie pochodzenia kaplicy jest podane w opracowaniu Z. Mikołajczyka "Życie religijne Twierdzy Modlin" s. 174. Są tam przywołane źródła i okres, kiedy była wykorzystywana. Zapraszam do lektury.

    OdpowiedzUsuń