Trochę tu odbiegnę od tematu, ale wypadałoby zakończyć jakoś spacer i wrócić do samochodu, więc, zamiast murów, kilka innych obrazów pokażę.
Znajda się w tym też i mury, kościoła, kamienic, ale też popatrzmy na inne rzeczy i ludzi.
Na grajka na ten przykład ...
Na plac Zamkowym zwany ...
Na pozostałości bożociałowej procesji ...
Na wystawę Abakanowicz ...
... i na Krakowskie
Czy pokazywałem wam już mój ulubiony pomnik? ...
Pokazywałem ... :? Trudno ;)
Adaś ...
... to i nie wypada bez garniaka i krawatki się pokazać ...
Faszon trza mieć ... Wiadoma rzecz, Sztolica ... ;)
Obejdziemy sobie jeszcze Skwer Hoovera ...
Uwaga na ... kwiaty :D
I skręcamy w Bednarską.
Ta istniejąca już w XV wieku ulica była, swego czasu, wąwozem strumienia, wzdłuż którego wiodło zejście nad Wisłę.
Z czasem potok zamienił się w zaśmiecony ściek, którym spływały nieczystości z miasta, stąd pierwotna nazwa ulicy Bednarskiej - Gnojowa.
W latach 1775 - 1864 ulica była ważną arterią komunikacyjną jako droga dojazdowa do mostu łyżwowego zwanego Mostem Ponińskiego.
Jej ranga zmalała wraz z otwarciem nowego mostu przy ul. Nowy Zjazd.
W roku 1944 zabudowa ulicy uległa uszkodzeniu, i mimo wcześniejszych planów odbudowy po roku 1949 przystąpiono do rozbiórek wypalonych domów, projektowanych przez takie sławy jak Szymon Bogumił Zug, Alfons Kropiwnicki czy Fryderyk Albert Lessel.
Odbudowano jedynie kilka domów, wprowadzając zmiany w ich wyglądzie, a luki wypełniła nowa zabudowa.
Doszliśmy do punktu wyjścia ... A więc wychodzi, że ... koniec spaceru :)
Chociaż ... Tak sobie myślę, że pozwolę sobie jeszcze na jakiś mały suplement ... ;)
Poszukuję wyraźnego zdjęcia tego sgraffito ze szkoły muzycznej przy Bednarskiej sprzed odpadnięcia szczegółów górnej części. Gdybyś gdzieś dorwał, daj znać, please.
OdpowiedzUsuń