Kiedyś, dawno, dawno, dawno temu, kiedy dowiedziałem się, że piętnaście procent strat poniesionych w czasie kampanii wrześniowej spoczywa w mojej najbliższej okolicy i że większość osób, które spoczywają w okolicy zginęło walcząc o miasto, którego nawet nie mieli okazji zobaczyć postanowiłem, ze w jakiś prymitywny, mały, na miarę moich możliwości sposób postaram się im odwdzięczyć.
Od tej pory pisze o nich, szukam, pokazuję.
To ciężkie, bo wielu z nich nadal pozostaje i chyba nadal pozostanie tymi z NN na tabliczce.
Tym cenniejszym dla mnie jest wszystko, co pomaga odnaleźć, nadać imiona tym, którzy kiedyś nie zastanawiali się nad sensem tego co robią, tylko spełniali swój obowiązek.
Dziś, spacerując po jednym z olsztyńskich cmentarzy natknąłem się na jednego z nich. Nie spodziewałem i byłem nieprzygotowany.Cmentarz jest zamknięty, więc i lampki nie ma gdzie kupić, ale obiecuję, że wrócę.
Super. Podziwiam.
OdpowiedzUsuńDopóki trwa pamięć o człowieku...
OdpowiedzUsuńAle najbardziej zadziwia to, że po tylu latach jednak udaje się zidentyfikować wielu NN! Pewnie przez łatwiejszy dostęp do archiwów, dygitalizację wielu materiałów itp.
OdpowiedzUsuńPozwolę sobie podlinkować tę stronę, a na dole dalsze linki do stron o podobnej tematyce:
http://www.rowery.olsztyn.pl/wiki/miejsca/1939
Uważam, że to piękne z Twojej strony. Mam nadzieję, że faktycznie uda Ci się tam szybko wrócić :-)
OdpowiedzUsuńTak samo życzę ci żebyś bardzo szybko tam wrócił bo się po prostu tobie należy.
OdpowiedzUsuń