poniedziałek, 18 lutego 2013

Warszawianka, urodzona w XIX wieku ...

18 lutego 1900 roku urodziła się Pani Apolonia Lisowska.

Dziś obchodzi 113 urodziny.  Najstarsza warszawianka, najstarsza Polka.

Wszystkiego najlepszego i Dwieście lat, dwieście lat ...  :D

czwartek, 14 lutego 2013

Urodziny placu Wilsona

No i nie wiem, co teraz zrobić, bo okazało się, że mam na dysku dwa, o rok odległe w czasoprzestrzeni, zbiory pod tym samym tytułem, w dodatku oba nie publikowane :)

Dobrze, że zastanawiając się nad tym jeden z nich gdzieś mi sie zgubił, więc zaczniemy od tego, który był niedawniej.

A zaczniemy od ... W sumie to nie wiem :/ Zdaje się, że miał być Trawnik czy inne Komety, a może nawet ktoś inny, ale spóźniłem się na początek koncertu i mi się wymieszało :(


Chyba jednak Trawnik ... Albo nie :D A po nich ...


Dobrze, że na sali pojawił się lekarz, bo ...


... bo, jak zwykle, jakies dziwaki zrobiły sobie ankietę, jak, na Żoliborzu, powinno się wymawiać Wilson.

Oczywiście czekam na kolejne ...hm, hm, hm ... propozycje, jak wymawiać Żywiciel, przez żet, czy erzet, czy można mówić Łarszała, gdzie znajduje się rondo Łoszyngtona i czy Babka może mieć na imię Radosław, ale to takie moje, subiektywne, odczucia tylko :)

Do Łilsona pewnie jeszcze wrócę, przy jakiejś kolejnej porcji zdjęć, a na razie posłuchajmy:


Teraz nie pamiętam, ale na pewno grali ... Włosy :D



piątek, 8 lutego 2013

Karuzela, karuzela, na Bielanach, co niedziela ...

Z tamtych czasów niewiele zostało.

Kościół pokamedulski. Trochę zasłonięty przez jakiegoś strucla i niech żałują ci, co nie widzieli tego miejsca jak jeszcze nie było zasłonięte.

A ja pamiętam ... Pamiętam ruiny, w których znajdowaliśmy jakieś popalone książki, modlitewniki, pamiętam jary i wykroty, po których zjeżdżaliśmy nad samą Wisłę, pamiętam potok Bielański, w którym nie tylko ryby można było złowić, ale i pragnienie ugasić.

A dziś, zwłaszcza wieczorami, cisza ...


Cisza i straszne ciemności :/
Kompakt niestety nie wyrabiał momentami ... :(


Trzeba będzie za dnia kiedyś zajrzeć. Najlepiej przyjechać garbusem ;)


Albo na żyrafie :D


środa, 6 lutego 2013

Jeszcze trochę Cytadeli ...

A konkretnie tego cytadelowego święta, o który m zapomniałem :)

Na szczęście, od czego są zdjęcia? No, ale, po kolei. Teraz będzie oficjalka.


W ramach uroczystości cała masa osób została uhonorowana za zasługi.


Uroczystości trochę się przeciągały ... Niektórzy znosili to dzielnie.


A niektórych czapka zaczęła cisnąć :D


Chyba znów się nie wyrobiłem, bo to jeszcze wypadałoby gości pokazać i jakąś artystyczną oprawę ... :)

Będziemy wracać ;)



Cytadela cz. 1

wtorek, 5 lutego 2013

Wallenberg czy Sendlerowa?

Od jakiegoś czasu kibicuję nowo powstającemu muzeum.

W zasadzie nie ma się co dziwić, że tutaj, na terenie Warszawy, Muranowa, na terenie, gdzie mieściło się warszawskie metro, przy pomniku Bohaterów Getta  powstaje Muzeum Historii Żydów Polskich.



Dziwi coś innego ... Główna aleja, prowadząca do Muzeum, na wniosek kilku zaprzyjaźnionych państw, ma zostać nazwana imieniem Wallenberga.


 Raoul Wallenberg był szwedzkim dyplomatą, który w czasie swojej pracy w ambasadzie w Budapeszcie uratował od śmierci prawie 100 tysięcy Żydów węgierskich. Po wkroczeniu RKKA do Budapesztu, aresztowany przez NKWD i wywieziony do Moskwy,  zginał tam w niejasnych okolicznościach.


Ten niewątpliwy bohater w wielu miejscach w Europie doczekał się swoich ulic, pomników i placów. W Warszawie jego imię nosi zespół szkół na Czerniakowie oraz lipa w parku Wilanowskim, posadzona w stulecie urodzin Wallenberga.

W zasadzie wszystko byłoby OK, gdyby nie jeden, mz, istotny, fakt, że Wallenberg ni cholery nie ma nic wspólnego z tym miejscem.

Ciężko nie zgodzić się z kontrpropozycją, jaka padła, że osobą o wiele bardziej godną upamiętnienia w tym miejscu, przy całym szacunku dla bohaterskich czynów Szweda, jest taka, która powinna być związana z Polską i z warszawskim gettem.

Taką osobą, niewątpliwie związaną z Warszawą i, niewątpliwie, zasłużoną dla narodu Żydowskiego jest Irena Sendlerowa.


Niektórych zaskakuje fakt, że Pani Irena nie ma w Warszawie ani swojej ulicy, ani pomnika.
Ot, jedno gimnazjum noszące jej imię.

Myślę, że warto by było podjąć teraz naprawdę słuszną decyzję. Taka okazja może się nieprędko powtórzyć, a i jej skutki będą z nami przez wiele, wiele, lat ...