wtorek, 5 lutego 2013

Wallenberg czy Sendlerowa?

Od jakiegoś czasu kibicuję nowo powstającemu muzeum.

W zasadzie nie ma się co dziwić, że tutaj, na terenie Warszawy, Muranowa, na terenie, gdzie mieściło się warszawskie metro, przy pomniku Bohaterów Getta  powstaje Muzeum Historii Żydów Polskich.



Dziwi coś innego ... Główna aleja, prowadząca do Muzeum, na wniosek kilku zaprzyjaźnionych państw, ma zostać nazwana imieniem Wallenberga.


 Raoul Wallenberg był szwedzkim dyplomatą, który w czasie swojej pracy w ambasadzie w Budapeszcie uratował od śmierci prawie 100 tysięcy Żydów węgierskich. Po wkroczeniu RKKA do Budapesztu, aresztowany przez NKWD i wywieziony do Moskwy,  zginał tam w niejasnych okolicznościach.


Ten niewątpliwy bohater w wielu miejscach w Europie doczekał się swoich ulic, pomników i placów. W Warszawie jego imię nosi zespół szkół na Czerniakowie oraz lipa w parku Wilanowskim, posadzona w stulecie urodzin Wallenberga.

W zasadzie wszystko byłoby OK, gdyby nie jeden, mz, istotny, fakt, że Wallenberg ni cholery nie ma nic wspólnego z tym miejscem.

Ciężko nie zgodzić się z kontrpropozycją, jaka padła, że osobą o wiele bardziej godną upamiętnienia w tym miejscu, przy całym szacunku dla bohaterskich czynów Szweda, jest taka, która powinna być związana z Polską i z warszawskim gettem.

Taką osobą, niewątpliwie związaną z Warszawą i, niewątpliwie, zasłużoną dla narodu Żydowskiego jest Irena Sendlerowa.


Niektórych zaskakuje fakt, że Pani Irena nie ma w Warszawie ani swojej ulicy, ani pomnika.
Ot, jedno gimnazjum noszące jej imię.

Myślę, że warto by było podjąć teraz naprawdę słuszną decyzję. Taka okazja może się nieprędko powtórzyć, a i jej skutki będą z nami przez wiele, wiele, lat ...

7 komentarzy:

  1. Irena Sendlerowa - bez dwóch zdań.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdybyśmy mogli głosować, to wynik byłby oczywisty. A ponieważ nie możemy, zobaczymy czy silniejszy będzie lobbying pana Wu czy pani eS. A może znajdzie się jakieś rozwiązanie polubowne?

    OdpowiedzUsuń
  3. Polubowne? Jest aleja z tyłu muzeum, to można ją tam wypchnąć, a jak nie - wszak może się ktoś jeszcze zgłosić ;) - to w parku na Woli są wolne alejki :D

    OdpowiedzUsuń
  4. hmmm. no tak...
    istniał też "polski Wallenberg", w przeciwieństwie do Ireny Sendlerowej postać mocno zapomniana:
    http://pl.wikipedia.org/wiki/Henryk_Sławik
    zgoda, też niezwiązany z Warszawą, ale patronat jakiegoś miejsca nie byłby od rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  5. Polski Wallenberg ... :?
    Głupio szargać pamięć zmarłego, ale zdarzało mi się słyszeć, że w przypadku tego Szweda, to nie 100 tysięcy, a 10, że za wiedzą Niemców, że z pomocą Amerykanów i dlatego właśnie Sowieci się go czepili ...
    To już lepiej pasuje Polski Sławik do tego naszego :)

    Obawiam się, że mimo wszystko Sławika nikt nie bierze pod uwagę. Już prędzej Żegotę, bo wspominali, że takie miejsce powinno honorować co najmniej grupę ludzi.

    Jak mi kto udowodni związek Wallenberga z historią Żydów Polskich, to ja nie mam nic naprzeciw, ale ... nie widzę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. To niech zrobią aleję-dwupasmówkę i jakoś się podzieli.

    OdpowiedzUsuń
  7. Można uzależnić od kierunku, w którym się idzie ;)

    OdpowiedzUsuń