czwartek, 26 maja 2011

Las Młociński ...

... diabli wiedzą czemu Nową Warszawą zwany?
Niektórzy mówią, że to dlatego, że na Park Młociński mówi się Las Młociński, więc Las Młociński  to ...

Kupy się to nie trzyma, ale upartym będąc zawsze będę mówił, że Park, to Park, a Las to Las, Młociński zresztą.
Las jest dziwny.  Ja wiem, że kiedyś był to mniejszy las, że tedy szła kolejka do Palmir, że zaraz obok jest Cmentarz, ale jednocześnie leśnicy dbają o nowe zasadzenia, dbają o Kanał Młociński, że biegają tu sarny, co dwukrotnie widziałem, ale nie zdążyłem zfocić. Dlatego uważam, że organizowanie tu torów do jazdy na quadach i dzikich wysypisk, to zwykłe sq...syństwo.
A las jest piękny ... Kiedyś nie można było tu tak swobodnie chodzić, bo pobliska jednostka urządziła tu sobie strzelnicę, co wykorzystywaliśmy do zaopatrywania się w pociski wykopywane z piaszczystych wałów.
Zresztą teraz to był jeden z powodów mojej wizyty. Tak sobie pomyślałem, że pewnie jakieś ślady zostały, ale nie. Albo ścieżki nie prowadziły tam gdzie chciałem, albo czas zatarł ślad.
Kiedy docieram do murów cmentarza, zawracam. Zacząłem podróż od strony Trenów, trzeba dokończyć koło.
Repery znalezione w środku lasu przypominają, że jednak nie jest to park, ale teren na poły przemysłowy.
Cmentarz, słupy wysokiego napięcia, jakaś wielka chałupa w środku lasu ...

Kółko zrobione, wrażenia ...  No, niestety. Raz czułem się jak w lesie, raz przechodziłem pod drutami szeleszczącymi prądem, a raz właziłem w dobrze chronione wysypisko :(




 



1 komentarz:

  1. Też mi się zdarzyło spotkać tam sarenkę i również była szybsza niż moja ręka z aparatem.

    OdpowiedzUsuń