wtorek, 14 maja 2013

Najświętszego Zbawiciela przy Zbawiciela

Okolice niby powinienem znać dobrze, bo się tu swego czasu zdrowo naspacerowałem, ale minęło już tyle lat, że nie tylko mało co pamiętam, to jeszcze trochę sie pozmieniało.

Tobruka na przykład odkopali i ... zasypali  na samym środku placu :)

No i właśnie, miało być o placu, bo nie liczyłem, że uda mi się dostać do kościoła, który powinien być zamknięty jak na porządny kościół przystało, a tu ...

Mimo, że plac jest straszy, bo pamięta czasy stanisławowskie, a więc koniec XVIII wieku, w dodatku posiada resztki niedopalonej tęczy ;) to ten zbudowany na początku XX wieku kościół też jest wart uwagi.
Kościół miał zbudować Szyller, ten od bramu Uniwersytetu, Politechniki, gmachu Zachęty i  wystroju Poniatoszczaka i wiaduktu Markiewicza, ale ostatecznie, zbudowany dla uczczenia jubileuszowego 1900 roku kościół, zbudował Józef Pius Dziekoński. Ten od praskiego św. Floriana.
Trochę się spóźnili z tym uczczeniem, ale już w 1903 roku kościół działał, a w cztery lata później działał na full. To znaczy kończyli wnętrze, ale trwało to aż do wybuchu drugiej wojny światowej, kiedy najpierw w czasie oblężenia, a później w czasie wysadzenia po powstaniu został dość poważnie zniszczony.
Odbudowa i remont zostały dość szybko podjęte, pod kierunkiem architekta Konowicza. W 1948 już z powrotem wrócili do kościoła wierni.

Ciekawostką jest to, że, podobnie, jak na Żoliborzu, znajdują się tu również obrazy Michała Willmana: "Wizja św. Augustyna" i "Wizja św. Bernarda" z XVII w.

Aktualnie jedna z kaplic jest remontowana, ale to, co udało mi się podpatrzeć sugeruje, że trzeba będzie wrócić za jakiś czas.
Jeszcze plac i tęcza ...
... tęcza i kościół :)
Pokaz slajdów.