Wiem, wiem, należałoby zastanowić się, jaki będzie, jakiś rachunek sumienie zrobić, jakieś postanowienie ...
Nic z tego. Jedyne, co mi przyszło do głowy to to, że przez ostatnie dwadzieścia cztery lata, okres strzelania sylwestrowych petard skrócił się z jakichś trzech godzin do dwudziestu minut :D
Tyle dobrego, że nie było zimno, więc bardzo nie zmarzłem próbując złapać jakiegoś fajerwerka w kadr :)
Wszystkiego Najlepszego :D