wtorek, 1 kwietnia 2014

Los muralos Zamenhoffos

Nie wytrzymałem. Musiałem sprawdzić, czy po remoncie wrócił na swoje miejsce i okazało się, że ... wrócił :D

Przy okazji przekonałem się, że nie jest taki osamotniony, jak mi się swego czasu wydawało :)

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 











7 komentarzy:

  1. Też go opstrykałem niedawno. Muranów muralowy coraz bardziej.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szczerze mówiąc, to dawno omijałem Muranów i myślałem, że przez te lata, jak mnie tam nie było, coś się zmieniło, ale wczoraj stwierdziłem, że jest strasznie smutny.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak ma być wesoło na "grobie 400 000 ludzi"?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślisz, że ta szarość i młodzież pijąca piwo siedząca na obrzeżach pustych, obfajdanych piaskownic to tam się dzieje z tego właśnie powodu? ;)

      Nie, nie zarzucam im, że nie tańczyli hory, tylko akurat jestem po kilku spacerach po Żoliborzu, Marymoncie i Młocinach i to porównanie mam na myśli.

      Usuń
  4. Tam jest smutno raz przez pamięć i nie dające się nie zauważyć charakterystyczne pagórki, dwa że po prostu nie ma tam życia - poza główną arterią.

    OdpowiedzUsuń
  5. Możliwe, że na moje odczucia miał jeszcze wpływ dość krytyczny artykuł, jaki gdzieś czytałem, który już w momencie tworzenia nowego Muranowa przestrzegał zarówno przed tą architekturą, jak również przed samą koncepcją osiedla, które tworzy nową, obcą, zamiast odtwarzać starą strukturę miasta.
    No i faktycznie to co jest pomiędzy Andersa i Jana Pawła jest jakieś inne, niż osiedla po drugich stronach tych ulic.

    OdpowiedzUsuń
  6. Osiedle jak osiedle. Ale właśnie do czasów "Żelaznej Bramy" było to największe osiedle w Śródmieściu. Trudno przerobić je teraz na część żyjącego Śródmieścia. Pamięć o getcie nie przeszkadza w tym moim skromnym zdaniem - patrz Kraków.

    OdpowiedzUsuń