wtorek, 24 lutego 2015

Wszędzie widzę ślady ...

Kiedyś, dawno, dawno, dawno temu, kiedy dowiedziałem się, że piętnaście procent strat poniesionych w czasie kampanii wrześniowej spoczywa w mojej najbliższej okolicy i że większość osób, które spoczywają w okolicy zginęło walcząc o miasto, którego nawet nie mieli okazji zobaczyć postanowiłem, ze w jakiś prymitywny, mały, na miarę moich możliwości sposób postaram się im odwdzięczyć.

Od tej pory pisze o nich, szukam, pokazuję.

To ciężkie, bo wielu z nich nadal pozostaje i chyba nadal pozostanie tymi z NN na tabliczce.

Tym cenniejszym dla mnie jest wszystko, co pomaga odnaleźć, nadać imiona tym, którzy kiedyś nie zastanawiali się nad sensem tego co robią, tylko spełniali swój obowiązek.

Dziś, spacerując po jednym z olsztyńskich cmentarzy natknąłem się na jednego z nich. Nie spodziewałem i byłem nieprzygotowany.Cmentarz jest zamknięty, więc i lampki nie ma gdzie kupić, ale obiecuję, że wrócę.