czwartek, 14 marca 2013

Mezuza czyli rozmyślania w cieniu porta morte ...

Mezuza (מזוזה ) - mały zwój pergaminu zamknięty w podłużnym pojemniku wykonanym z drewna, szkła lub metalu (współcześnie czasem również z plastyku) umocowany ukośnie na framudze drzwi po prawej stronie na 2/3 ich wysokości.


Mijam swoją przy starej bramie kierkutu powązkowskiego ...
W sumie przypadek sprawił, że znów tu jestem, ale w zasadzie miałem to w planach, więc czemu mam nie skorzystać, że akurat tędy przechodziłem?

Wchodzimy ...


Jak wspomniałem w planach tego spaceru nie miałem, tym bardziej, że pogoda nie dopisała, ale tak się jakoś złożyło, że byłem, że aparat miałem przy sobie i że miałem ... cel.

Cel osiągnąłem, z góry uprzedzę:


Szukałem grobu Przeworskiego. Potem trochę żałowałem, bo leżą tu również jego rodzice, a ich nagrobek kolejną tajemnicę skrywa, ale o tym dowiedziałem się później.

Ale na razie idę pustym cmentarzem:

Mijam mniej lub bardziej znane miejsca ...
Niedokończone Mauzoleum Żydów Bojowników o Niepodległość Polski nie jest z pewnością miejscem, w którym znajdę co szukam, ale lubię tu zaglądać.

Akurat słońce wyszło na sekundę.

Olbrzymi krąg wyznaczający miejsce pochówku ofiar warszawskiego getta też nie, bo nasz inżynier swoje ostatnie chwile spędził poza gettem, ale trudno jakoś ominąć te miejsce.
    Niechaj słowa te, które Ja ci dziś nakazuję,
    będą na twoim sercu. Będziesz je wpajał twoim dzieciom
    i będziesz o nich mówił, przebywając w swoim domu,
    idąc drogą, kładąc się i wstając.


Przeworski pochodził ze znanej rodziny i kontynuował tradycje wydawnicze i antykwaryczne ojca, Jakóba (Jakuba, Yaakov Shlomo) Przeworskiego, urodzonego 5 (lub 8) lipca 1875 roku.


Ojciec zmarł przed wojną, 17 lutego 1935, a syn kontynuował działalność i "publikował książki z dziedziny filozofii, socjologii, historii, kultury, biografie, powieści i poezję" - miedzy innymi Tuwima.

cdn. :)

piątek, 8 marca 2013

Dzieci wesoło wybiegły ze szkoły ...

Nawet dość dawno temu już wybiegły :)


W każdym razie dzwonka to już tu dawno nie było słychać. Co najwyżej ujadanie psów, biegających po pustych korytarzach.


W środku byłem raz w życiu. Głupio się przyznać, ale było to już ... kilkadziesiąt lat temu :D

Jak kończyłem podstawówkę, to nas przyprowadzili tu na coś w stylu dni otwartych, żeby nas zachęcić do zostania technikiem hutnikiem, czy jakoś tak.

Huty coraz mniej, pracowników coraz mniej, Pstrowskiego wcale ;)
Od lat szkoła stała pusta, a dziś chrapkę na te tereny jakieś centrum handlowe sobie upatrzyło, to i szkoła poszła pod kilof.


Zespół Szkół Elektroniczno-Mechanicznych  zmajstrowany w 1958 roku, wkrótce po wybudowaniu Huty Warszawa i mający stanowić naturalna kuźnię kadr huty.

Pagib - 2013 :)